Pracownia Justyny Chrabelskiej jest świetlista i utkana bujnie kwitnącą roślinnością. Zewsząd zerkają na nas donice z troskliwie zaopiekowanymi kwiatami, drzewkami cytrynowymi, krzakami pomidorów i rabatkami ziół. Pogoda jest dziś łaskawa. Podaruje nam sporo rozproszonego światła, od którego nie raz zmrużymy oczy ale miejsce nabierze dzięki niemu dodatkowego blasku.
Justyna w jakiś tajemny sposób kumuluje w sobie to okalające jej warsztat światło i nim promienieje. Może to sprawka jedwabistych blond włosów albo białej dziurkowanej bluzki z letniej kolekcji, którą włożyła. Uśmiechnięta od ucha do ucha, zaprasza nas do środka i żartuje od samego wejścia. Ze śmiechu parę razy w trakcie naszego spotkania zapomnę, o co miałam zapytać! Częstuje nas rurkami z bitą śmietaną i bakaliami, do filiżanek nalewa bawarkę i w tych sympatycznych okolicznościach gawędzimy sobie beztrosko o tym, jak ważna jest piękna przestrzeń do pracy, trochę o surfowaniu, uprawianiu ogródka i byciu mamą.
To wstęp do pierwszej sesji z cyklu warsztat mamy dla Ładnebebe. tekst: Dominika Janik.
[/span6][span6] [/span6][/columns] [columns] [span6] [/span6][span6] [/span6][/columns] [columns] [span6]